Sowie wypluwki, czyli znowu przynieśliśmy padlinę do domu… i nie, nie jest to mięso na kotlety. Pod roztopionym śniegiem czekała na nas niespodzianka w postaci sowich wypluwek. Już kilka tygodni temu zaobserwowaliśmy sowę – uszatkę zwyczajną na drzewie w naszym ogrodzie. Jak się później okazało, było ich zdecydowanie więcej, bo ponad 15 osobników. Wtedy wypluwek nie znaleźliśmy, bo wpadały głęboko w śnieg i dopiero teraz, po roztopach udało się pozyskać ich całkiem sporo do badania.
Przy okazji odbywającej się tradycyjnie już NOCY SÓW, organizowanej przez stowarzyszenie Jestem na pTAK! wyruszyliśmy w poszukiwaniu sów, organizując własne poszukiwania. Jak wiecie nie mamy daleko, ponieważ zadomowiły się one na dobre w naszym ogrodzie. My o nich wiemy, one wiedzą o nas. Nie wchodzimy sobie w paradę, dzięki czemu odwdzięczają się nam swoją obecnością, często niemal bezszelestnie przelatując kilka metrów nad naszymi głowami i pilnując działki przed małymi gryzoniami.
Jednak najważniejsze okazały się wcale nie wieczorne nasłuchiwania, ale poranny spacer, tuż po Nocy Sów, pod ulubione drzewo naszych współlokatorów. To była wyprawa po wypluwki!
Co to są w ogóle sowie wypluwki?
Wypluwki, lub inaczej zrzutki, to niedużych rozmiarów szczątki wypluwane przez różne gatunki ptaków, jak sowy, ptaki drapieżne, kormorany, czaple, zimorodki, mewy, bociany. Około 300 gatunków ptaków produkuje wypluwki.
Po połknięciu ofiary w żołądku ptaka trawione są miękkie części, a niestrawione twarde elementy wypluwane są przez dziób. Co znajdziemy w wypluwce?
- kości,
- sierść,
- pióra,
- pancerze owadów,
- utwory rogowe ptaków i gadów.
Sowy produkują 2-3 wypluwki w ciągu doby. Od momentu połknięcia ofiary do wyprodukowania z niej wypluwki mija około 6-8 godzin.
Wypluwki nie wchodzą w proces trawienia i nie mają nic wspólnego z odchodami, dlatego stanowią bezpieczny materiał do badań.
Dlaczego sowie wypluwki są takie ważne?
Dzięki nim w łatwy i bezinwazyjny sposób można poznać jakie drobne kręgowce żyją w okolicy. A przede wszystkim dowiedzieć się, czym żywią się drapieżniki, a w przypadku sów nawet można określić konkretne gatunki ofiar.
Sowy połykają pokarm w całości, a ich sposób trawienia praktycznie nie uszkadza części kostnych ofiary. Ptaki drapieżne bardziej rozdrabniają elementy kostne. Badając wypluwkę można określić liczbę ofiar przypadającą na jeden posiłek, a także określić rolę drapieżnika w ekosystemie.
Jak znaleźć sowie wypluwki?
Znalezienie sowich wypluwek nie jest proste i wymaga znajomości zachowań oraz miejsca bytowania tych ptaków. Najłatwiej jest znaleźć wypluwki w miejscach wypoczynku sów, gdyż tam występują w dużych ilościach.
Jeśli znajdziemy wypluwki, warto najpierw rozejrzeć się dookoła, gdyż często można dostrzec na gałęzi siedzącą sowę i spróbować określić jej gatunek.
WAŻNE: Wszystkie gatunki sów i ptaków drapieżnych są objęte ochroną.
Co zrobić z sowią wypluwką? Jeśli planujemy przechowywać je dłużej, to należy najpierw dobrze je wysuszyć, aby nie zapleśniały. Można to zrobić na kaloryferze lub włożyć na kilkanaście minut do piekarnika w temperaturze ok. 200°C.
Następnie zamykamy je szczelnie w pojemnikach lub torebkach. Jeśli jednak planujemy zbadać ja od razu, to nie ma potrzeby ich suszyć.
Badanie zawartości. Co będzie potrzebne:
- pojemnik,
- pęseta,
- igła preparacyjna lub wykałaczka,
- lupa,
- woda,
- ręczniki papierowe,
- klucz do rozpoznawania gatunków ofiar drapieżnika po czaszkach.
Najpierw oglądamy wypluwki, opisujemy ich kolor, kształt, mierzymy wielkość. Następnie należy oddzielić elementy kostne od sierści i piór. Można dodać trochę wody do pojemnika z wypluwką i poczekać chwilę, aż namoknie – łatwiej będzie wtedy oddzielić elementy twarde od miękkich.
Wyjęte fragmenty kostne należy przepłukać wodą i osuszyć. Kości, zwłaszcza czaski i żuchwy, pozwalają dokładnie i z dużą łatwością określić gatunek zwierzęcia.
Co udało nam się zbadać?
Nasza wypluwka uszatki zwyczajnej miała rozmiar 2,5 x 1 cm, koloru szarego, o zwartej i gęstej konsystencji. W środku znaleźliśmy wiele fragmentów kostnych, były to: czaszka, żuchwa, łopatka, kość ramienna, kość łokciowa, kość udowa, połączone kości piszczelowa i strzałkowa, kość kulszowa oraz kilka innych drobnych kości, których nie udało nam się zidentyfikować. Przyjrzeliśmy się dokładnie czaszce i na podstawie klucza ustaliliśmy, że są to czaszki ssaka, ponieważ posiadały zęby. Czaszka miała wyraźną przerwę między siekaczami a zębami policzkowymi, co jest charakterystyczne dla gryzoni.
Następnie z pomocą lupy obejrzeliśmy dokładnie zęby – były ułożone prosto i na powierzchni miały guzki. Po zmierzeniu żuchwy, która okazała się stosunkowo mała 1,7 cm, okazało się ze jest to mysz.
Teraz pozostało tylko usunąć pierwszy ząb i obejrzeć zębodół, aby określić konkretny gatunek.
Badając wypluwkę dowiedzieliśmy się, że na jeden posiłek uszatki z naszego ogrodu składają się dwie myszarki zaroślowe.
Nasza tegoroczna Noc Sów, przebiegła na bardzo emocjonującym sowim poranku i zabawie w domowe laboratorium badawcze.
Polecamy Wam takie domowe doświadczenia, które nie dość, że we wspaniały sposób angażują wszystkich domowników to są prawdziwą encyklopedią wiedzy i nowych umiejętności badawczych.